O karmieniu noworodka
Ostatnio narosło trochę nieprawd, ze skrajności budzenia dzieci na karmienie o określonych godzinach, do odwrotnej, totalnego nie budzenia.
Więc może trochę wyjaśnień. Nie budzimy zdrowych niemowląt, które dobrze przybierają na wadze. Dla ścisłości niemowlę to dziecko, które żyje na świecie dłużej niż 28 dni.
Sprawa inaczej wygląda w przypadku dzieci z przedłużającą się żółtaczką, w tym przypadku regularne karmienia są niezwykle ważne, dla prawidłowego przebiegu procesu wypłukiwania bilirubiny, czy niemowląt z hipotrofią, gdzie ważne są prawidłowe przyrosty.
NOWORODEK
To wyjątkowy okres w życiu, pierwsze 28 dni życia pozamacicznego. W macicy dziecko maiło stałe dostawy substancji ożywczych, dzięki temu mogło prawidłowo się rozwijać. Noworodek ma niezwykle mały żołądek więc MUSI jeść często, nie ma opcji przerw na spanie kilka godzin, w dzień przerwy nie mogą być dłuższe niż 2h, a w nocy 3-4h. Jest to zasada absolutnie bezdyskusyjna. Noworodek optymalnie jeśli będzie jadł często nawet 12-15x/dobę, 10x to absolutne minimum.
DLACZEGO?
W tym okresie dziecko jest najbardziej niestabilne w całym swoim życiu, w macicy za regulację wielu procesów odpowiadała mama i łożysko, teraz te niedojrzałe procesy organizm uczy się regulować samodzielnie. Potrzebuje do tego ciągłej bliskości matki, jej oddalenie się może prowadzić do przedłużonych okresów snu, a te znowu do spadku poziomu glukozy, niski poziom glukozy znowu wyłącza układ nerwowy autonomiczny, czyli ten niezależny od woli, co może doprowadzić do śpiączki a nawet śmierci noworodka.
Dlatego właśnie „wiszenie” dziecka przy piersi jest tak ważne w pierwszym miesiącu życia. Ciągły kontakt skóra do skóry, oddech matki i bicie jej serca pozwalają regulować się niedojrzałym układom noworodka.
Odkładanie noworodka do łóżeczka jest więc niebezpieczne dla jego zdrowia i życia, tak jak pozwalanie mu na długie spanie, zwłaszcza w drugim pokoju. Ta ciągła potrzeba kontaktu jest uwarunkowana genetycznie i ewolucyjnie i nie jest niczym nienaturalnym, jest jednym z mechanizmów, które zapewniły nam przetrwanie gatunku przez wieki. Nasze mózgi, a wiec też naszych dzieci niewiele różnią się od mózgów sprzed 150 000 lat, kiedy prowadziliśmy koczowniczy tryb życia, narażeni na niebezpieczeństwa.
Co jeszcze się dzieje, kiedy dziecko jest w ciągłym bliskim kontakcie z matką? Nie tylko regulują się jak wcześniej wspomniałam układy oddechowy, krążenia, nerwowy, ale przede wszystkim dziecko śpi płytko, bliski kontakt, zwłaszcza skóra do skóry, powoduje że dziecko wyczuwa zapach matki i jej piersi, a to znowu powoduje płytki sen i częste wybudzanie na karmienie, optymalnie jeśli dziecko śpi przy piersi, tak to kolejny powód, żeby nie podawać smoczka.
ALE WIĘC CZĘSTE KARMIENIE JEST WAŻNE
Najważniejszy jest wspomniany poziom glukozy we krwi. Jeśli noworodek ma tak mały żołądek jak wspomniałam, wiec porcje pokarmu jakie przyjmuje są niewielkie, a wiec niezwykle łatwo doprowadzić to zaburzeń gospodarki węglowodanowej i spadku poziomu glukozy, częste karmienie niweluje to zagrożenie i pozwala utrzymywać stały poziom glukozy.
Komórki organizmu do pracy potrzebują przeze wszystkim glukozy i tlenu (oddychanie tlenowe zachodzi w większości komórek w ciele), niedobór glukozy powoduje zwolnienie metabolizmu i procesów zachodzących w mózgu, aby ochronić mózg przed uszkodzeniem, a to powoduje odłączenie układu nerwowego i problem z wybudzeniem i nakarmieniem, dlatego własnie lepiej zapobiegać, niż potem się martwić.
KIEDY NAKARMIĆ?
Nie da się karmić za często. Karmimy przy pierwszych oznakach głodu: ruszanie językiem, ruszanie ustami, wkładanie rąk do ust, wiercenie się. Powinno zostać nieograniczony czas przy piersi. Można zmieniać piersi. Po przerwie 2h w dzień i 4 w nocy, może być ospałe i ssać niechętnie.
OZNAKI PRAWIDŁOWEGO KARMIENIA:
STOLEC
w pierwszej dobie 1 (zwykle jest to smółka niedługo po urodzeniu), w drugiej dobie 2 itd., od 5-tej doby może być przy każdym karmieniu, ale przynajmniej 4-5/dobę, w kolorze żółtym, o średnicy ok 2,5 cm.
MOCZ
Powinien być jasnożółty i rozjaśniać się z każdym dniem, aż stanie się bardzo jasny (ciemny może niepokoić), i znowu 1x w pierwszej dobie (zwykle niedługo po urodzeniu), 2 – w drugiej, itd a od 5-tej doby w ilości co najmniej 5-6/dobę, o objętości ok 3 łyżek stołowych – 45ml
PRZYROST MASY
Średni tygodniowy przyrost masy w okresie noworodkowym to 170g/tydzień
NATURA JEST GENIALNA
Podsumowując:
-
- W okresie noworodkowym dziecko powinno jak najczęściej być przy piersi, optymalnie 12-15x na dobę, ale może nawet ssać pierś non stop, wynika to z procesów ewolucyjnych zapewniających przetrwanie
- Podawanie w tym okresie smoczka i odkładanie do łóżeczka jest zagrożeniem dla zdrowia i życia noworodka oraz laktacji, bo może doprowadzić do hipoglikemii i zaburzeń laktacji.
Źródła:
http://kellymom.com/hot-topics/newborn-nursing/
http://kellymom.com/bf/normal/hunger-cues/
http://kellymom.com/ages/newborn/newborn-concerns/pacifier/
Literatura:
„Mądrzy rodzice” – Margot Sunterland wyd. Świat Książki, Warszawa 2012 [I]
10 komentarzy
Magdalena
Troszkę namieszaliście :/ Na oddanie pierwszej smółki noworodek ma 2 doby, na pierwsze siusiu – dobę. Po pierwszym oddaniu moczu kolejny może się nie pojawić nawet przez dobę i nie jest to powód do zmartwienia. Ale sam artykuł bardzo fajnie napisany 🙂
ruda
Święty Jacku z pierogami!
Narażałam życie swojej córki, karmiąc ją w dzień co 3-4 godziny!
A jaką krzywdę synowi zrobiłam, bo nie wisiał mi na cycku cały czas!
Ktoś tu chyba zapomniał, że w wielu rodzinach matki mają jeszcze inne dzieci, ktorymi trzeba się zająć na różne wymyślne sposoby np. odprowadzić do szkoły, wyprowadzic na spacer, pobawić się itp.
A i zjeść by się czasem coś przydało, więc zakupy trzeba zrobić. No i niekoniecznie da się żyć w syfie, więc i sprzątnąć warto. A to wszystko samej trzeba zrobić, bo mąż w pracy do wieczora.
Więc pytanie czy to są zalecenia do zrealizowania?
Konstatacja – chwalić Boga, miliardy ludzi, nie stosując się do zaleceń, poleceń oraz straszenia, zawartych w artykule – przeżyło i ma się dobrze.
Moje, narażane na śmierć i utratę zdrowia w okresie noworodkowym, dzieci przeżyły i mają się świetnie. Wnuk też ma się super.
Proponuję więc zmienić wymowę tego artykułu na mniej kategoryczną i bardziej osadzoną w realiach zwyczajnego życia. No chyba, że to zalecenia dla tych mam, co mogą sobie pozwolić na miesiąc z dzieckiem przy piersi, bo całą robotę domową odwali rodzina albo niania do spółki z gosposią i sprzątaczką.
Małgoś
Super napisane 🙂
Darucha
No właśnie. Urodziłam 3 maleństwo które wisi cały czas na piersi… w domu istny huragan…. Mała 2.5 roczna kruszyna jest jak rzep i wiernie przy mnie… A mi serce się kraja bo nie udaje mi się wyjść z dzieckiem na głupi plac zabaw. .. ehhh
Anna
To jest pewnie ksiazkowe wychowanie a jak pewnie wiesz duzo matek stara wychowac sie ksiazkowo. Kiedys tego nie bylo, dzieci sie nie wybudzalo i dzisiaj dozywaja 80 lat. A nasze pokolenie??
Zuza
Istna żenada… Mam nadzieje ze nie ma kobiet,ktore w to wierzą. Rozumiem wskobiet, ale żeby odłożenie dziecka do łóżeczka było równe z godzeniem się na jego śmierć to lekka przesada. Moje dziecko od urodzenia spi w łóżeczku i uwaga: żyje i ma się dobrze. Dzieci moich znajomych, rodziny itd spią w łozeczkach i też żyją. Wiem już skąd te wszystkie fanatyczki karmienia piersią mają te poglądy.
Gosia
A widzisz mi w szpitalu już zabronili by synek sam spal, bo miał mała wagę urodzeniową. Fanatyczką karmienia piersią nie jestem.
Ola
Ogólnie bardzo fajne treści na portalu, ale zgodzę się, że zbyt radykalne i bezkompromisowe. Teorie wspaniałe, ale praktyka pokazuje, że potrafi być odwrotnie. Moje pierwsze dziecko urodziło się przez cięcie cesarskie, o czasie. Przez pierwszy miesiąc karmilam tylko piersią (co 3 godziny, przez 40min, bo Tracy Hog pisała w swojej książce że tyle dziecku wystarczy). Teoria Pani Hog, tego wielkiego autorytetu, skończyła się u nas mizerne. Dziecko nie przybieralo na wadze i lekarz zalecił MM. Przez pół roku karmilam piersią plus MM. Teraz mała ma 3 latka. Przez cały ten czas jest okazem zdrowia. Jak już ją coś złapie – a zdarza się to naprawdę rzadko- to bardzo lekko przechodzi infekcje. Jak to więc możliwe? Nie dość, że przez cięcie nie dostała dobrych bakterii z przejścia przez drogi rodne, to jeszcze dzień w dzień dokarmiana była MM co zaburzalo jej florę bakteryjną? Niedawno urodziłam synka, też przez CC. Bardzo chciałam karmić tylko piersią, bo MM tak szkodzi dziecku. Przez pierwsze 3 tygodnie piers wystarczała dziecku (karmienie na żądanie, co 1,5-3godz, przez godzinę a czasem 2), ale potem dzidziuś stracił na wadze. Majac jedno dziecko można pozwolić sobie na wiszenie na cycu, ale przy dwójce dzieci… Jeśli się nie ma niani to jest to niewykonalne. Starsze dziecko też potrzebuję mamy, dom się sam się posprząta, a obiad sam nie ugotuje. Dzidziusia wciąż karmie na żądanie. Przez kilka tygodni odciagalam mleko laktator em by dokarmiac go moim mlekiem a nie sztucznym. Po 5 tygodniach byłam umeczona. Stres, że nie potrafię sama wykarmic swojego dziecka, stres że nie mam czasu dla starszej corci, stres że nie mam czasu dla samej siebie. Wspomagam się famaltikerem. Od 3 tygodni widzę że mały lepiej je. Ostatnio nawet przez 4 dni żadnej butli mu nie dałam bo się najadal piersią. I to nawet jedna, drugiej nie chciał. A na odbiciu to nawet ulał, był tak najedzony. Niestety właśnie zaczął nam się kolejny tzw kryzys laktacyjny. Mały nerwowo je, nie chce spać, jest marudny (na szczęście nie placze). W ciągu dnia udaje mi się go przetrzymac na piersi ale ostatnie karmienie przed snem… Niestety muszę go dokarmic. Raz, że od razu po dokarmieniu zasypia, dwa że po piersi jest wciąż tak głodny i niespokojny że zaczyna płakać, a za ścianą śpi córcia i tylko tyle mi brakuje do szczęścia by i ona się rozbeczala. Wiem, że nie powinnam dawać butli, ale cóż.! Życie. Moje dzieci rozwijają się zdrowo i wnioski mam takie: dziecko najedzone i wyspane to szczęśliwe dziecko. Można urodzić przez CC, dokarmiac MM i mieć zdrowiusienkie silne dziecko (wygląda na to że jeszcze geny maja tu sporo do powiedzenia). Super, że są takie portale, z których takie porady i wsparcie możemy czerpać, ale nie dajmy się zwariować. Takie kurczowe trzymanie się poradników może doprowadzić do swego rodzaju psychozy i braku radości z macierzyństwa. Mam znajome co rodziły siłami natury, pięknie piersiami karmily, a ich dzieci cały czas coś mają. To AZS, to celiaklia, to non stop jakieś katary łapią albo infekcje wymagające antybiotyków. Smoczek też nie jest złem tego świata. Osobiście nie wyobrażam sobie dokarmiac przez strzykawka. Raz spróbowałam, małemu wylatywalo z buzi… A co to za różnica czy bezwysilkowo leci z butli czy strzykawki,/łyżeczki? W moim odczuciu to smoczek jest najbliższy naturze. W końcu po to go wymyślono, by udawał cyca. A! Zapomniałam wspomnieć, że od 5 lat choruje na niedoczynność tarczycy. Może i ona ma wpływ na moje trudności z karmieniem piersią? Ostatnio lekarz obniżył mi dawkę euthyroxu i też się tak zbieglo, że mały lepiej je. Na pewne rzeczy 'nie mamy wplywu’. Róbmy swoje ale nie dajmy się zwariować.
Ewa
Dzięki Ci WIELKIE Dobra Kobieto za ten wpis, cały czas mam poczucie winy, bo mam za mało pokarmu i musimy się dokarmiać mm. Na poziomie racjonalności wiem że to nic złego, ale presja społeczna robi swoje, do tego smoczek obrońca moich piersi w pierwszych tygodniach też zyskał na uznaniu? Chwała Ci
Habbe
Laktoterror po urodzeniu dziecka był najgorszym, co mnie spotkało jako matkę. Syn wciąż płakał, wciąż wisiał na piersi, miał biegunki, wysypki, bóle brzucha a ja jadłam 4 produkty na krzyz, bo już nie było wiadomo co mu szkodzi. Słabo przybierał i wymiotował. Byłam KPI jakiś czas, żeby zageszczac mleko. Zarówno alergolog, gastrolog i pediatra zgodnie zalecili przejście na mm dla alergików. 3 dni później miałam juz inne dziecko: bez bólu, bez ciągłego płaczu i bez wysypki. Mój wycieńczony i zanemizowany organizm wreszcie mógł się zregenerować. Dziś moje dziecko ma ponad rok, jest zdrowe i szczęśliwe. Raz miało katar przez 2 dni podczas gdy dzieci koleżanek kp średnio raz w miesiącu mają infekcję, gorączkę i cholera wie co jeszcze. Ja jestem kobietą, która wreszcie cieszy się macierzyństwiem, a początki kiedy słuchałam podobnych narracji jak w tym wpisie chciałabym wymazać z pamięci. Są piętnujące i szkodliwe.