Skąd się wzięło wczesne rozszerzanie diety
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…
Dzieci były karmione piersią długo i dietę rozszerzano im późno (są miejsca na ziemi, gdzie nie dotarła cywilizacja i tam to się nadal praktykuje z zyskiem dla dzieci i społeczeństwa). Potem przyszły ciężkie czasy i dzieci trzeba było czymś wykarmić, matki umierały przy porodzie lub szły za pracą, mamek nie było, zaczęto podawać im jałowe (czyli pasteryzowane, a raczej przegotowane) mleko krowie, ale dzieci umierały, bo mleko było ubogie w potrzebne składniki odżywcze, minerały i witaminy. Dzieciom brakowało wrażliwej na temperaturę witaminy C, więc chorowały na szkorbut i umierały, z innymi witaminami nie było lepiej, niedobór witaminy B1 powodował chorobę beri beri, brak witaminy A kurzą ślepotę i podatność na infekcje wskutek wysychania śluzówek. Jak wiadomo krowa i człowiek różnią się od siebie na pierwszy rzut oka (chociaż producenci mieszanek tej różnicy nie widzą i z „uporem maniaka” próbują nam wmówić, że mleko krowie jest na wzór mleka matki), mają więc różne zapotrzebowania. Do tego mleko krowie ma za dużo białka i soli mineralnych obciążających nerki dziecka bardziej niż pokarm ludzki. Wbrew powszechnej opinii nie jest ono tak tłuste jak mleko kobiece, ale za to zawiera tłuszcze nasycone, ludzkie mleko natomiast tłuszcze nienasycone, bogate w kwasy omega. Dzieciom podawano więc rozcieńczone krowie mleko, zagęszczane mączką… glutenową, czyli mąka pszenną.
Oczywiście, dzieci były tym miksem „zapchane”, co powodowało zaparcia, więc konieczne było podawanie płynów: wody, a zwłaszcza słodkich herbatek typu: rumianek, czy koper włoski, co pozwalało na przetrwanie 3-godzinnych przerw między karmieniami. Ale o tym niżej.
O różnicach w mleku ludzkim i krowim pisałam tutaj
Niedobór witamin wymusił uzupełnienie ich z innych pokarmów (wtedy jeszcze nie wiedziano, że to o witaminy chodzi, a jedynie że pewne pokarmy zapobiegają rozwojowi chorób. Nie wiedziano jeszcze dlaczego np. szkorbut był chorobą marynarzy i żołnierzy odciętych od źródeł świeżych owoców), tym sposobem dietę zaczęto rozszerzać gdy dzieci skończyły 6 tyg. Zaczęto podawać im warzywa – marchewka (ß-karoten, czyli witamina A) z jajkiem (żelazo) i masłem (witaminy A i D) oraz owoce, źródło witaminy C, aby dostarczyć brakujących składników, często butelką ze smoczkiem (co pokutuje po dzień dzisiejszy). Dzieci przestały umierać, ale lata świetlne zajęło producentom mleka sztucznego dodanie witamin i innych składników do swoich produktów, tak aby wyeliminować potrzebę wczesnego rozszerzania diety, jako że liczył się dochód, a nie zdrowie dzieci. Dopiero przepisy i regulacje prawne wymusiły tak naprawdę wzbogacanie mieszanek mlekozastępczych o odpowiednio dobrane kompozycje witamin i mikroelementów oraz zastąpienie ciężkostrawnych wysokonasyconych tłuszczy roślinnymi. Czy to dobra zmiana (modne ostatnio stwierdzenie)? Śmiem wątpić, czytając składy współczesnych mieszanek.
Kiedy już mieszanki były „dobrze” skomponowane i stosownie wymieszane, przesunięto moment rozszerzania diety na ukończone 4m.ż.. Niestety wczesne rozszerzanie diety przeniosło się też na dzieci karmione naturalnie, a to dlatego, że wprowadzono takie zalecenia: ANTYporadnik, czyli jak zabić laktację w 5 krokachi dzieci karmione naturalnie szybko zaczynały być karmione sztucznie, a w 3m.ż. dostawały już pokarmy stałe. Kiedy wprowadzono odgórne zalecenia o rozszerzaniu diety po 4m.ż., poszły za tym rozporządzenia, ale kiedy wprowadzono (ponad 20 lat temu) że po 6m.ż., nikt nie dodał do tego aktów prawnych i w efekcie mamy słoiki ,,odpowiednie” dla dzieci po 4m.ż., chociaż należy karmić wyłącznie mlekiem z piersi przez 6m. (WHO)
Bibliografia:
„Moje dziecko nie chce jeść” – Carlos González, Wyd ‚mamania’ 2013
Zdjęcie w nagłówku: osesek.pl
16 komentarzy
mama87
Ja rozszerzam dietę swojemu dziecku już od końca 4 m.ż.(jabłuszko, marchewka) daję po karmieniu piersią, które jest na pierwszym miejscu. Chcę żeby oswajała się już z innymi produktami, nie zmuszam go ale jak narazie je bardzo chętnie 🙂
Emi
Ale po co, kontakt z innymi smakami ma poprzez mleko, bo smaki przenikają, natomiast układ pokarmowy jest dziurawuy jak sito i takie wczesne rozrzerzanie diety jest bardzo szkodliwe, jelita nie sa gotowe tak długo jak dzicko nie usiądzie, nie cofnie sie odrucj wypychania wszystkiego z ust, jelita dojrzewaja ok 7 mż
http://www.mlecznewsparcie.pl/2015/02/rozszerzanie-diety/
Anna Kowalska
Brawo, nie ma co…Całe życie ma na oswajanie się. A teraz ma się do tego oswajania przygotować, na samym Twoim mleku. Ehhhh…Orka na ugorze…
A do autorki artykułu mam ogromną prośbę o zredagowanie i skorygowanie tekstu. Chciałam go udostępnić, ale w takiej formie nie chciałabym tego robić. Liczne literówki, brak znaków diaktrycznych, błędne używanie deklinacji, wyrazy nierozdzielone spacją, lata świetlne to nie miara czasu, lecz odległości. W walce z mieszankowym ciemnogrodem musimy być kryształowe pod każdym względem. Niejednokrotnie spotkałam się z niekłamaną radością naszych przeciwników i przeciwniczek, gdy w linkowanych tekstach natykali się na tego typu błędy. Przy złej woli czytających, jeszcze bardziej utwierdzają ich w przekonaniu, że to my się nie znamy i już żadne cenne, wartościowe i merytoryczne argumenty do niech nie trafiają.
Meg
Już dawno to zauważyłam w innych artykułach, błędy rzucają się w oczy, nawet przy skupieniu na treści, a nie na gramatyce. Jakby pisane w pośpiechu, na kolanie.
madziaczerw
Mama87 za wcześnie… nie ma się czym chwalić bo układ pokarmowy dziecka nie jest jeszcze wystarczająco dobrze rozwinięty. Z resztą po co się tak spieszyć?
Meg
Mój dzieć kończy 8mcy, a nie jadł ani glutenu, ani mięsa. Stopniowo nam idzie rozszerzanie diety. Kiedy dziecko może jeść dziczyznę (z pewnego źródła)? Mam na myśli jelenia, sarnę, ktoś z was podawał niemowlakowi?
Emi
od początku rozszerzania diety, to najzdrowsze mięso, najbardziej ekologiczne i chude.
Pauli
Mieso mozna podać w 5 tyg rozszerzenia diety. Wczesniej dieta lekkostrawna. Dziczyzna jest raczej ciężkostrawnym mięsem i musi być bardzo dobrze zbadana przed podaniem dziecku. Najlepiej zaczynac od delikatnego miesa jak królik, cielęcina czy indyk. Uwazac na kurczaka i wieprzowine.
Lala
Rowniez zaczelam rozszerzac diete wczesniej i nie zaluje bo zaczynalismy od malenkiej lyzeczki, spokojnie po karmieniu piersia. Czesto byly chwile gorsze gdzie wracalismy tylko do kp.
Zeszlo nam dwa miesiace zanim synek przekonal sie do jedzenia lyzeczka i nowych smakow.
A tekst rzeczywiscie po korekcie godny udostepnienia ?
Emi
to nie jest wyścig matek kto wcześniej rozszerzy dietę, właśnie im później tym lepiej, bo jelita maja więcej czasu żeby się na to przygotować
BaBka
Witam serdecznie. A wystarczylo poczekac te 2 mc, az dzieciątko wyzbedzie się odruchu wypychania jezykiem wszystkiego co nie jest mleczkiem 🙂 Dziecko chce nam wiele powiedzieć, musimy być wyczulonym na te komunikaty. Pozdrawiam 🙂
Kasia
Ja powiem tak. Nie zaczynałam swojemu dziecku rozszerzać diety. Ono samo zaczęło 😉 I chyba tak powinno być. Synek miał koło 7 miesięcy, gdy zaczął podkradać mi jedzenie z talerza. Nie musiałam go do niczego przekonywać, bo sam wybrał najlepszy moment. Dziś ma 15 miesięcy i je wszystko. Karmię go metodą Blw- najbardziej naturalna metoda rozszerzania diety 😉
Natalia
Niezle bzdury. My sie nadal karmimy piersia (syn ma 5 miesiecy). Od ukonczonego 4 miesiaca rozszerzamy diete i tylko to nas uratowalo przed szpitalem i bolesnymi i nieprzyjemnymi badaniami. Synek cierpial potworne zaparcia (?) choc do konca nie nazwalabym tego zaparciem. Nie robil kupki po 11 dni. Okropny placz i bole brzuszka trwaly do czasu az zaczelismy rozszerzac diete. W tym momencie nasz problem zniknal. Ja trzymalam restrykcyjna diete, jadlam mase blonnika, syn ma alergie wiec nie uzywamy nabialu. Nic z tego. Wlewalam w siebie tony soku z jablek i zjadalam gory blonnika. A dziecko jak krzyczalo w nieboglosy tak krzyczalo. Dla nas rozszerzenie bylo wybawieniem. A piers nadal jest ul
ulubionym posilkiem 🙂
Emi
Dyschezja niemowlęca – niemożność wypróżnienia, płacz i ból, bez zatwardzenia i zaparć, tego sie nie leczy, samo ustępuje do końca 6 miesiąca życia.
Anna Kowalska
A od kiedy to jedzony przez matkę błonnik ma wpływać na wypróżnianie niemowlęcia? Niezłe bzdury. Tony soku jabłkowego? Jabłka to też silny alergen, który do mleka już przenika i te mógł powodować problemy z brzuchem. Niezłe bzdury…. 😀 Brawo Mamo! 😉
Duszka
Alergik to alergik, rządzi się swoimi prawami…..za to eliminowanie z diety matki karmiącej alergenów często prowadzi do niedoborów jakościowych u dziecka. Dziecko je więcej, tyje i rozwija się różnie…..a zaparcia swoja drogą. Jeżeli nie ma reakcji anafilaktycznej to się nie eliminuje wszystkiego co potencjalnie może uczulać….ale co człowiek to opinia… wszyscy się uczą na błędach, ganią innyc i uważają się za ekspertów i oczywiście pisownia najważniejsza.