Choroby dziecka,  Choroby matki,  Choroby piersi,  Inne,  Instruktaż,  Problemy w karmieniu piersią

Wsparcie laktacyjne w Polsce

image_pdfimage_print

Gdzie można uzyskać profesjonalne wsparcie laktacyjne? 

Polska

CERTYFIKOWANY DORADCA LAKTACYJNY I MIĘDZYNARODOWY CERTYFIKOWANY KONSULTANT LAKTACYJNY

W Polsce edukacją i certyfikacją zajmuje się Centrum Nauki o Laktacji
CNoL przygotowuje do 2 certyfikatów własnego CDL (Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego) oraz IBCLC  (Internatiolnal Board Certificated Lactation Colsultant), Aby uzyskać tytuł CDL lub IBCLC należy się wykazać dyplomem kierunków medycznych: Uniwersytet Medyczny, Szkoła Pielęgniarko – Położnicza, ale także humanistycznych takich jak: Psycholog czy Logopeda

Lista CDL i IBCLC znajduje się tutaj:
http://pediatria.mp.pl/karmienie-piersia/show.html?id=71012
Numery certyfikatów CDL dostępne są na stronach:
http://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=10&Itemid=3&lang=pl
Numery certyfikatów IBCLC tutaj:
http://laktacja.org.pl/viewpage.php?page_id=10

Każdy certyfikat wydawany jest na 5 lat, po tym czasie traci swoją ważność i konieczna jest recertyfikacja.

W Polsce mamy także Komitet Upowszechniania Kamienia Piersią: http://laktacja.pl/

Wsparcie CDL i IBCLC jest odpłatne, NFZ nie przewidział w koszyku świadczeń gwarantowanych refundacji usług wsparcia laktacyjnego, wiele z CDL i IBCLC pracuje jednak na oddziałach szpitalnych, lub w poradniach jako lekarze i położne tam w ramach świadczonych usuług refundowanych można uzyskać bezpłatnie wsparcie laktacyjne.

Każda chętna osoba, która nie ma wykształcenia medycznego, może stać się Promotorem Karmienia Piersią

PROMOTOR KARMIENIA PIERSIĄ

Funkcjonuje jeszcze PKP, jest to osoba, kobieta, która nie ma żadnego wykształcenia medycznego, w związku z tym nie może być CDL i IBCLC, ale może wspierać karmienie piersią dzięki odpowiedniku szkoleniu i praktykom, listę certyfikowanych PKP można znaleźć na stronie Centrum Nauki o Laktacji.

Promotorki mają odpowiednią wiedzę i przeszkolenie aby wspierać mamy w drodze mlecznej, chociaż nie mają specjalistycznego wykształcenia umożliwiającego rozwiązywanie wszystkich problemów w laktacji.

La Leche League

Ponad to od kilku lat w Polsce działa La Leche League, aktualnie (na dzień dzisiejszy 4.2015) posiada 3 aktywne liderki: w Łodzi Magda Karpienia oraz w Zielonej Górze Julita Hypki, w Krakowie Darya Grygorjeva (wsparcie w językach: ukraiński, rosyjski, angielski) kontakt można uzyskać na stronie:  http://www.lllpolska.org/index.php/liderki

Wsparcie La Leche League jest bezpłatne i opiera się na wolontariacie specjalnie przeszkolonych matek, które same karmiły piersią.

La Leche League to ogólnoświatowa organizacja non-profit zajmująca się wspieraniem matek karmiących naturalnie i poszerzaniem świadomości społecznej.

Nasza misja to pomoc kobietom na całym świecie na zasadzie wsparcia osobistego dawanego matkom przez matki, poprzez zachętę, informację, edukację i promowanie karmienia piersią jako ważnego elementu rozwoju dziecka.

W latach 50-tych XX wieku 7 kobiet miało marzenie.

Chciały nieść wsparcie, informację i zachętę, których nie doświadczyły same i promować karmienie piersią jako najnaturalniejszy i najlepszy sposób nawiązywania więzi z dzieckiem. Spotykały się w domach. Dzięki informacjom przekazywanym z ust do ust, spotkania szybko przerosły ich możliwości lokalowe.

Obecnie La Leche League działa w 69 krajach i opiera się na pracy ponad 40 tys. wolontariuszek, będąc niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie karmienia piersią. [http://www.lllpolska.org/index.php/o-la-leche-league]

Ponadto w Polsce działają DOULE wspierające mamy podczas ciąży, porodu i połogu, usługi DOUL są odpłatne, informacje na ich temat można znaleźć tutaj: http://www.doula.org.pl/znajdz-doule-8

EUROPA

 

CDN

Zdjęcie: licensedibclc.com

22 komentarze

  • Marta

    Przykre, że nie wspomniała Pani o 'zwykłych’ położnych, które także bez certyfikatów mogą udzielać porad laktacyjnych, zwłaszcza położne rodzinne (środowiskowe). Można się do nich bezplatnie zgłosić choćby w przychodni lub w czasie patronażu. I to nie po raz pierwszy widzę tutaj zja isko mówienia o wielu możliwościach, z pominięciem tej podstawowej, bezpłatnej i wykształconej- położnej. A jeśli o niej już się mówi to gdzie zgłosić złą położną. Bardzo przykre to wszystko.

    • Emi

      Marta, Przykro mi, ale nie będę polecać (mając świadomość, że poszkodowane są te dobre) osób które właśnie nagminnie szkodzą, To wsparcie, o którym mówię w artykule to jest własnie kontr siła przeciwko pediatrom, lekarzom specjalistom pielęgniarkom i położnym które nagminnie sieją mity i przyczyniają się do podważania wiary matki w to, że może wykarmić piersią swoje dziecko

      odsyłam do artykułów wcześniejszych:
      http://www.mlecznewsparcie.pl/2015/03/patronaz-i-wizyta/
      http://www.mlecznewsparcie.pl/polozna-z-polecenia/

      • Dominika

        Mhm, czyli rozumiem, że położne szkodzą, ale DOULI, nie mającej żadnego sensownego wykształcenia w tym kierunku, można zaufać?
        Uśmiałam się 😉

        • Emi

          Dominika, cóż o doulach wspomniane jest na końcu, jako wsparcie ciężarnych, pożnic i młodych matek, to są kobiety z pasją i powołaniem, które w przeciwieństwie do rzeszy położnych wciąż się uczą i nie spoczywają na laurach.

          Położne niestety często traktują kobiety obcesowo i jako zło konieczne.

          Przydałby się co 5 lat test kompetencji zawodowych, weryfikujących przydatność w zawodzie, może wtedy by się coś zmieniło.

          • Marta

            Hmm czyli generalizacja działa tylko w jedną stronę- na niekorzyść położnych, które rzekomo się nie szkolą, a korzyść doul, które rzekomo się szkolą? Jak się zastanowić to ja tu widzę tylko jeden proceder- oczernianie. I prowadzenie do tego, że niedługo położnych nie będzie, bo komu chciałoby się rozwijać, skoro i tak dostanie się po głowie (: Pani artykuł jest krzywdzący, a komentarze pod tytułem „Położne niestety często traktują kobiety obcesowo i jako zło konieczne” oraz „Przykro mi, ale nie będę polecać (mając świadomość, że poszkodowane są te dobre) osób które właśnie nagminnie szkodzą” i ” cóż o doulach wspomniane jest na końcu, jako wsparcie ciężarnych, pożnic i młodych matek, to są kobiety z pasją i powołaniem, które w przeciwieństwie do rzeszy położnych wciąż się uczą i nie spoczywają na laurach” tylko to potwierdzają. Są to same ogólniki. A o błędach w różnych środowiskach można mówić zawsze, ale nie świadczą one o ułomności całej grupy, tylko jej jednostek. Dalej twierdzę, że zwykłym chamstwem (przepraszam za mocne słowo, ale żadne inne nie oddaje tego, co Pani zrobiła w tym artykule) i ignorancją jest pominięcie położnych w tym zestawieniu.

          • Emi

            Ja zdaje na położnictwo w tym roku, bo czuje ze to moje powołanie a nie zawód, Tak błędy są wszędzie, ale są takie miejsca gdzie jest ich mało i takie gdzie ich jest stanowczo za dużo. W położnictwie codziennie spotykam się z matkami pokrzywdzonymi przez położne w szpitalu i na patronażu, mało która ma dobre wspomnienia i niestety jak rozmawiam z położnymi i konsultantkami w jednym IBCLC to prawda jest taka, ze jest koszmar i maskara, bo one spotykają się w swojej pracy konsultantek laktacyjnych z taką samą ignorancją a same są położnymi i wiedzą jak jest, ze kadra medyczna nie tylko położne ale i ginekolodzy,neonatolodzy , pediatrzy są niedouczeni i nie dokształcają się w dziedzinie laktacji, TO są fakty, dobrej położnej zostaje tylko dbać o swoje dobre imię, bo na pewno trafi jej się pochwała: czy tutaj: http://www.mlecznewsparcie.pl/polozna-z-polecenia/, dobre położne bronią się same, swoją pracą jak ta: http://www.znanylekarz.pl/dorota-halaczkiewicz/polozna-poloznik/lodz/

  • xww

    Powiedzcie mi zatem, drogie położne, jak to jest w takim razie. Na swojej drodze spotkałam około dwadzieścia położnych, z różnym stażem, a tylko jedna z nich, moja środowiskowa, nie wciskała mi kapturków, butelek, mieszanki, kitu o dokarmianiu, że swojego dziecka nie wykarmię, bo za duże, że w pierwszej dobie po cesarce mleka nie ma, bo nie sika. Położne w szpitalu potrafiły moje z trudem uciągnięte mleko dla noworodka w inkubatorze wylać do zlewu i natankować dziecko mieszanką. No jak to jest? Znam cztery doule. Każda potrafiła mi coś sensownego i przydatnego w wyłącznym karmieniu piersia poradzić. Miałam kontakt z certyfikowanymi doradcami laktacyjnymi – uzyskałam wsparcie i rzeczowe rady. Może zamiast stroić fochy i fumy warto jednak popatrzeć na realia – rzadko zdarza się położna czy pielęgniarka, która nie nakłania, celowo lub z niewiedzy, do karmienia mieszanką zamiast mlekiem matki. Rzadko zdarza sie położna, której chce się zdobyć wiedzę o karmieniu piersią poza faktem, że cycki robią mleko. Bardzo rzadko. I bardzo szkoda. Doule, w większości, jednak starają się zdobyć w tym temacie aktualną wiedzę. Może zamiast sie obrażać po prostu zastanowić się nad tym? I tak, od położnych ze szpitala dostałam sztuczne mleko, butelkę, smoczki i nakaz stosowania nakładek. I zero informacji, że moje dziecko było tuczone sztucznym. I bardzo im NIE jestem wdzięczna za to.

  • Lidia

    Chętnie napisałabym albo przeczytała opinię o dobrej położnej, która pomogła mnie, albo innej mamie w problemach w karmieniu piersią. Niestety, będąc w szpitalu nie spotkałam położnej, która udzieliłaby mi odpowiedniego wsparcia na początku mojej mlecznej drogi. Podczas 3 dni w szpitalu spotkałam ok. 10 różnych położnych, z których ŻADNA nie wykazała się ani odpowiednią wiedzą, ani empatią. Za to każda z położnych zalecała dokarmianie mm „bo przecież nie mam pokarmu”. W szpitalu była możliwość spotkania z doradcą laktacyjnym, ale tylko w określonych godzinach od poniedziałku do piątku. A ponieważ urodziłam w piątek wieczorem, a ze szpitala wypisano mnie z córcią w poniedziałek, nie miałam szans na kontakt z doradcą. Karmię z powodzeniem tylko dzięki mojej przyjaciółce, doświadczonej mamie, która mnie wsparła i wybiła z głowy bzdury, które próbowano mi wmówić, a także dzięki własnemu uporowi. Później pomogły mi rady stąd, z mlecznego wsparcia, oraz z grupy „karmienie piersią” na fb. Osobiście słyszałam o jednej dobrej położnej, która wsparła moją przyjaciółkę w szpitalu tuż po porodzie. Niestety nie znam nazwiska tej pani. Ale to jest tylko jeden przykład pozytywny, o jakim słyszałam. Pozostałe nt położnych są wyłącznie negatywne. To mówi samo za siebie… Przykra prawda. Takie artykuły nie biorą się znikąd, są oparte na doświadczeniach mam. Niestety w odniesieniu do polskich położnych w większości doświadczeniach negatywnych.

  • Ewa

    Pani wpis oraz komentarze są żałosne i świadczą i braku podstawowej wiedzy na temat grupy zawodowej jaką są położne.

    ,,Dominika, cóż o doulach wspomniane jest na końcu, jako wsparcie ciężarnych, pożnic i młodych matek, to są kobiety z pasją i powołaniem, które w przeciwieństwie do rzeszy położnych wciąż się uczą i nie spoczywają na laurach.

    Położne niestety często traktują kobiety obcesowo i jako zło konieczne.”
    Co to za bzdury w ogóle, na Pani miejscu wstydziłabym się wypisywać podobne rzeczy. Doule w przeciwieństwie do położnych wciąż się kształcą..? Skąd takie informacje? No skąd? Nie będę już komentować faktu, że ”doulą” może być każda kobieta, bez posiadania minimum wiedzy, o wykształceniu nie wspominając. I ktoś taki ma udzielać porad świeżo upieczonym matkom, które mają problemy z laktacją bądź z połogiem? Prosta droga do zrobieniu komuś krzywdy.

  • aga

    Tu nie chodzi o krytykę położnych w zakresie całokształtu ich pracy a tylko o totalny brak wiedzy w dziedzinie laktacji!!! Do niczego innego nie mogę się przyczepić jak tylko właśnie do tego, totalnego braku WŁAŚCIWEGO wsparcia w karmieniu piersią.A nie jeszcze jedno – wizyty patronażowe to kpina i śmiech na sali, szkoda państwowych pieniędzy…

  • edyta

    no ja niestety nie trafiłam dobrze ani w szpitalu bielańskim w warszawie ani u siebie w przychodni gdzie położna była u mnie tylko raz i tez wiedziała że mam problem z dostawianiem małej – która urodziła się mając 2 kilo wagi , ciągle spała nie umiała się dossać -masakra – w rezultacie zaczełam ściągać mleko i ściągam do dziś ponad 1,5 roku. Nikt mi nie powie że nie miałam silnej woli żeby karmić, niestety nie trafiłam na żadną kompetentną osobę … a położne uważam że są okropne – aczkolwiek wiem że istnieją też takie które naprawdę interesują się dzieckiem i matką, ale gdzie ich szukac??

  • mamatrzy

    Sama jestem położną, studia skończyłam 3 lata temu i „wiedza” która nam przekazano to niestety smutny żart! A najgorsze jest co nam mówią nasze nauczycielki-położne jako cenne rady „od siebie”. Ja karmiłam pierwszą córkę będąc na studiach, podczas przerwy odciągałam mleko, potem.moja nauczycielka zapytała.mnie ile ma.dziecko? Kiedy dowiedziała się że rok powiedziała że po co tyle karmić, ona karmiła dzieci po 9 mies i to i tak aż nadto… Takie mamy autorytety. Wszystko co.chcemy wiedzieć musimy się uczyć same bo nie dość że się nam nie przekazuje najnowszej wiedzy to jeszcze nic w tej kwestii się nie wymaga. Przykre bardzo. Moje hmm nazwijmy to kolokwium z karmienia piersią polegało na tym, że pani magister kazała nam powycinać z gazet artykuly nt karmienia piersią.
    A położne się oburzają, bo same nie zdają sobie często sprawy jak niewiele wiedzą. Bo zwasze łatwiej jest wcisnąć butle z mm niż znaleźć przyczynę problemów.

  • meah

    generalnie poza moją położną środowiskową, którą sama sobie wybrałam, każda inna położna albo nie potrafiła mi pomóc albo dawała nietrafione rady w kwestii karmienia piersią. i nie jest to przesadzona opinia. w szpitalu kobiety nawet się starały, przychodziły często, ale z perspektywy czasu zastanawiam się, po co gniotły mi piersi i ściskały sutki?! do czego to było potrzebne?! było to bolesne i nie pomogło w przystawianiu dziecka do piersi. poza tym podały dziecku, bez mojej zgody, mleko modyfikowane. było zdrowe, płakało, wystarczyło podać mi je do piersi. potem syn nie chciał ssać. inna położna w szpitalu w czasie pomocy przy dziecku próbowała sprzedać mi kosmetyki… i to było nawet gorsze od męczenia piersi. stwierdziłam, że nie przyszła mi pomóc, tylko dorobić sobie na boku… przykre. jedna z położnych nawet stwierdziła, że karmić max. do roku, bo potem to jest już „tylko zabawa”. czyli zupełnie inaczej niż twierdzi WHO. z resztą przyznała, że swoich dzieci wcale nie karmiła. i to wszystko w czasie mojego krótkiego pobytu w szpitalu po porodzie(2 dni). na szczęście są też prawdziwe położne jak moja 🙂 i żeby ktoś mnie tu źle nie zrozumiał, opieka na oddziale była bardzo dobra, w czasie porodu też super. ale o karmieniu piersią to albo nie wiedzą zbyt wiele, albo wcale nie mają czasu pomóc, więc szybko „ścisną” stwierdzą, ze nie leci i dadzą butlę… w skrócie, położne mało wiedzą w tym temacie. sorry

    • meah

      zapomniałam dodać, że w karmieniu na samym początku jeszcze w szpitalu pomogła mi osoba z rodziny. mama karmiąca 2 dzieci. tylko ona wiedziała jak przystawić, żeby noworodek w końcu zassał porządnie. zajęło jej to 5 minut! i już

  • agata

    A ja mam anmbsolutnie negatywne doświadczenia z jedną z pań z listy. I co? Ogromna wiedza fakt! natomiast kompletny brak empatii i pomocy w szpitalu zaraz po porodzie w dodatku z oczekiwaniem na gratyfikację dodatkową i zaproszenie na wizytę domową! Przykre jest uogolniac,bo mojej poloznej środowiskowej nie ma na tej liście a to ona pomogła i pomaga jeśli trzeba nadal. To niestety problem globalny służby zdrowia w polsce że jest źle a nie tylko położnych..temat rzeka swoją drogą

    • Emi

      Po prawej stronie i menu gornym jest link do strony „polozna Z polecenia”

      Opinie o doradcach tez sa zawsze cenne, wiemy ze zdarzaja sie rozne

  • Dorota Szymańska

    Małe sprostowanie. Od 4 lat certyfikat mogą uzyskać osoby z wykształceniem medycznym: lekarz, pielęgniarka, położna.

  • Gosia

    Niestety mam również negatywne opinie o 99% położnych 😐 w szpitalu przewinęło sie ich wiele po moim porodzie. Jedna wpierała mi brak mleka. Druga bez mojej wiedzy i zgody dokarmiła mi w drugiej dobie córkę mm w dodatku przed moim karmieniem piersią! Na szczęście bylam uparta co do kp. Wreszcie jedna, jedyna pielegniarka! wsparla mnie. Pokazała jak sprawdzić czy mam mleko. Upewnila mnie, ze dla dzidzi to spokojnie wystarczy, żebym tylko ja przystawiala 🙂 kochana kobietka Monika Matus 🙂 sprawila, ze koszmarny pobyt w szpitalu stal sie znosny i przyjemny 🙂 dodatkowo udzielila mi rad i odpowiadala na wszystkie pytania! Musze tez pochwalić polozna, ktora przygotowywala mnie do porodu i wizytowala po. Cudowna i bardzo mądra kobieta. Ciągle się szkoli 🙂 również jej wsparcie bylo nieocenione 🙂 również jesli chodzi o kp 🙂 niestety niedawno w nocy miałam kryzys i zadzwoniłam na pogotowie laktacyjne.. To co usłyszałam „niech Pani zaraz leci do apteki po mm.” A jak zapytałam co z laktacja? Bo to rozwiązaniem nie jest. „A z laltacja to się zobaczy”.. No comment!!! Znam sporo osób, które nie karmią kp przez pediatrów czy polozne 😐 Dlatego w pełni popieram autorkę artykułu, bo lepiej polecić to co pewne, niz ryzykować polecenie kogoś gdzie duży odsetek to niedouczone baby 😐

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.